Jak czytać więcej? 6 porad dla osób zabieganych

Cześć!
Wiele osób zadaje sobie konkretnie to pytanie. Ciężko podliczyć, ilu znajomych pyta, skąd mam czas na takie ilości pochłanianych książek.
W najlepszym miesiącu poprzedniego roku, udało mi się dobrać aż do 21 utworów. Wbrew pozorom, czytanie nie było jedyną rzeczą, którą miałam wtedy na myśli! Czerwiec był dla mnie szalonym miesiącem. Do mojej rodziny dołączyła złota kuleczka, Zoe. Osoby, które miały do czynienia ze szczeniakami w pierwszych tygodniach po ich adopcji, wiedzą, że szkraby wymagają niemal całodobowej opieki. Kończyłam rok szkolny i po powrocie do domu objęłam stanowisko domowego kucharza, by odciążyć rodziców. Jednym słowem, było bardzo wesoło.
Skąd więc tyle przeczytanych książek? Podzielę się z Tobą poradami, które podziałały w moim przypadku i pomogły mi nie zalegać z górą tytułów do przeczytania! Artykuł (niestety;) nie jest sponsorowany, wymieniam jedynie aplikacje, które sprawdziły się w moim przypadku i po które sięgam w codziennym użyciu.
6. Nie zmuszaj się do konkretnego tytułu
Zazwyczaj skupiam się na czytaniu jednej książki na raz. Dzięki temu, nie wprowadzam znacznego chaosu. Choć bardzo staram się wybierać jedynie takie tytuły, które mnie w dużym stopniu interesują, zdarzy się, że wybiorę źle. Raczej nie sięgam po książkę w oparciu o swój nastrój, ale bywają momenty, że w trakcie czytania, myślami odbiegam ku zupełnie innej lekturze. W takiej sytuacji nie waham się, wrzucam zakładkę i pędzę po tytuł, który zaprzątał moje myśli. Ten sposób pozwala mi unikać czytelniczych dołków. Kilka dni później wracam do porzuconej pozycji i z czystym sumieniem i ogólnym zadowoleniem, kończę ją w swoim tempie.
Jeszcze kilka miesięcy temu nie mogłam się pogodzić z zostawieniem niedokończonej książki. Nawet wtedy, gdy łzy ściekały po moich policzkach, a zaciśnięte zęby były na granicy połamania, kończyłam konkretną pozycję. Nie było ważne, jak okropna i nie do zniesienia była. Przestałam się forsować, jeśli konkretny tytuł nie sprawia mi żadnej radości, leci na stos DNF (z ang. "did not finish"), czyli książek, których nie byłam w stanie skończyć. O wiele przyjemniej czuję się czytając, jeśli nie wisi nade mną presja. Presja nałożona przez siebie samą. Pogodziłam się z porzucaniem książek na rzecz własnego zdrowia psychicznego i dzięki temu zamiast czytać mniej, kończę nawet więcej tytułów!
5. Zmieniaj otoczenie
Im dłużej siedzę w jednym miejscu, tym bardziej się wiercę. Niektóre tytuły czyta się wolniej niż inne i po zbyt długim czasie bez zmiany pozycji, doprowadza mnie to do szału. W zależności od pogody, staram się opuszczać swój pokój, by poczytać na świeżym powietrzu, przed domem lub w parku.
W mroźniejszych miesiącach, gdy takie eskapady nie są możliwe, przenoszę się z łóżka na fotel lub zwyczajnie do innego pokoju.
Staram się nie czytać w jednej pozycji dłużej niż godzinę na raz. Krótka przerwa i przeniesienie się wraz z książką, pozwala na uniknięcie rozpraszania się i poprawia moje skupienie.
W mroźniejszych miesiącach, gdy takie eskapady nie są możliwe, przenoszę się z łóżka na fotel lub zwyczajnie do innego pokoju.
Staram się nie czytać w jednej pozycji dłużej niż godzinę na raz. Krótka przerwa i przeniesienie się wraz z książką, pozwala na uniknięcie rozpraszania się i poprawia moje skupienie.
4. Koniec z rozpraszaniem się
Internet jest zmorą współczesnych osób, gdy w grę wchodzi pochłanianie czasu. Nic lepiej nie zjada godzin, niż włączenie swojego telefonu. Stąd wpadłam na pomysł i wyszukałam narzędzia, które pomogły mi z moim uzależnieniem od internetowych, słodkich kotków. Połączenie dwóch aplikacji, czyli Offtime i Forest, zapewnia, że gdy znajdę czas dla siebie, nie spędzę go wyłącznie na przeglądaniu mediów społecznościowych, a poświęcę się książce, zgodnie z wcześniejszym planem. Strach pomyśleć, ile godzin bezmyślnie przeglądam instagrama, czy facebooka, zamiast skupić się na czymś ważniejszym. Moja silna wola niestety zawodzi, jeśli w grę wchodzi opcja leniuchowania. Zadbałam o to, korzystając z programów, które znacznie wydłużyły mój czas spędzony na czytaniu.
Offtime pozwala na odcięcie dostępu do wybranych aplikacji. Sami możemy moderować czas, w którym mają być one zablokowane oraz, które z nich chcemy wyłączyć. Jednocześnie program automatycznie nie blokuje połączeń i smsów, więc jeśli spodziewamy się ważnego telefonu, nie musimy się obawiać. W przypadku, gdy nawet sporadyczne rozmowy są dla nas problemem, wystarczy zmienić ustawienia, aby połączenia również były blokowane.
Internet jest zmorą współczesnych osób, gdy w grę wchodzi pochłanianie czasu. Nic lepiej nie zjada godzin, niż włączenie swojego telefonu. Stąd wpadłam na pomysł i wyszukałam narzędzia, które pomogły mi z moim uzależnieniem od internetowych, słodkich kotków. Połączenie dwóch aplikacji, czyli Offtime i Forest, zapewnia, że gdy znajdę czas dla siebie, nie spędzę go wyłącznie na przeglądaniu mediów społecznościowych, a poświęcę się książce, zgodnie z wcześniejszym planem. Strach pomyśleć, ile godzin bezmyślnie przeglądam instagrama, czy facebooka, zamiast skupić się na czymś ważniejszym. Moja silna wola niestety zawodzi, jeśli w grę wchodzi opcja leniuchowania. Zadbałam o to, korzystając z programów, które znacznie wydłużyły mój czas spędzony na czytaniu.
![]() |
Offtime |
Offtime pozwala na odcięcie dostępu do wybranych aplikacji. Sami możemy moderować czas, w którym mają być one zablokowane oraz, które z nich chcemy wyłączyć. Jednocześnie program automatycznie nie blokuje połączeń i smsów, więc jeśli spodziewamy się ważnego telefonu, nie musimy się obawiać. W przypadku, gdy nawet sporadyczne rozmowy są dla nas problemem, wystarczy zmienić ustawienia, aby połączenia również były blokowane.
![]() |
Forest |
3. Audiobooki
Codzienne, powtarzalne czynności potrafią być drogą przez mękę, dlatego zawsze staram się zaopatrzyć w słuchawki. Audiobooki zdecydowanie umilają mi czas, gdy muszę sprzątać, gotować, czy załatwić jakieś naglące sprawy. Dość długo zajęło mi, by przekonać się do tej formy czytelnictwa, ale teraz jestem od niej częściowo uzależniona. Miałam problem z polskojęzycznymi narratorami (takie zboczenie), ale anglojęzyczne tytuły w zupełności mi odpowiadają i pomagają mi w maksymalnym wykorzystaniu mojego czasu. Dlatego przy weekendowych dojazdach ze szkoły, w samochodzie zawsze włączona jest książka. Jeden kurs powrotny zapewnia mi 2h przesłuchanego audiobooka!
Nawet jeśli nie jest to opcja dla każdego, warto ją wypróbować. Kto wie, może i Ty zakochasz się w takim formacie książek!
Codzienne, powtarzalne czynności potrafią być drogą przez mękę, dlatego zawsze staram się zaopatrzyć w słuchawki. Audiobooki zdecydowanie umilają mi czas, gdy muszę sprzątać, gotować, czy załatwić jakieś naglące sprawy. Dość długo zajęło mi, by przekonać się do tej formy czytelnictwa, ale teraz jestem od niej częściowo uzależniona. Miałam problem z polskojęzycznymi narratorami (takie zboczenie), ale anglojęzyczne tytuły w zupełności mi odpowiadają i pomagają mi w maksymalnym wykorzystaniu mojego czasu. Dlatego przy weekendowych dojazdach ze szkoły, w samochodzie zawsze włączona jest książka. Jeden kurs powrotny zapewnia mi 2h przesłuchanego audiobooka!
Nawet jeśli nie jest to opcja dla każdego, warto ją wypróbować. Kto wie, może i Ty zakochasz się w takim formacie książek!

Używam do tego aplikacji scribd. Długo szukałam odpowiedniej platformy do tego celu, ale porównując tę usługę oraz pakiety konkurencji, dla mnie wypadała ona bardzo korzystnie. Możliwość 30 dni darmowej próby pozwala nam sprawdzić, czy warto dalej inwestować. Dla mnie warto, gdyż aplikacja oferuje mi nielimitowany dostęp do audiobooków, ale także ebooków i artykułów.
2. Miej książkę zawsze przy sobie
Kto nigdy nie znalazł się w sytuacji, w której piekielnie się nudził, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Długa kolejka do lekarza, spóźniający się pociąg, a może uciążliwe dojazdy do szkoły i pracy? Czym lepiej zabić czas niż książką? Staram się zawsze mieć jakąś przy sobie, czy w formie fizycznej, czy też elektronicznej na telefonie. Wtedy żadna nuda mi nie straszna, bo zyskuję dodatkowy czas na czytanie.
Muszę przyznać, że jestem również winna czytania w szkole. Każdy obecny, czy też były uczeń, zdaje sobie sprawę, że wśród wielu ważnych lekcji (na których jak najbardziej, prawie się skupiam), są też takie, które warto sobie urozmaicić. Gdy tylko czas pozwala, sięgam w takich momentach po książkę, zamiast bezczynnie siedzieć i odliczać czas.
1. Ustal swoje cele
Metoda nie zadziała dla wszystkich, ponieważ część z nas może odczuwać zbyt dużą presję. Dla mnie dobrze działa planowanie osiągnięć na dany dzień. Jeśli zamiast 10 książek miesięcznie, ustalę sobie minimum 50 stron dziennie, jest dużo większa szansa, że faktycznie zmotywuję się do działania, a tym samym zapewne przekroczę postawioną poprzeczkę. Dla niektórych wystarczający będzie plan całoroczny i nie będą czuli braku determinacji. Warto jednak zacząć od drobnych kroków, bo to umożliwi rozwój i zdecydowanie zachęci to do działania.
Dodatkowo, przy drobniejszych celach, łatwiej jest poczuć, że coś osiągnęliśmy. Nie wiem, jak Wy, ale uwielbiam to uczucie, gdy uda mi się skończyć książkę. Takie małe radości, popychają mnie, bym sięgnęła po kolejny tytuł.
Metoda nie zadziała dla wszystkich, ponieważ część z nas może odczuwać zbyt dużą presję. Dla mnie dobrze działa planowanie osiągnięć na dany dzień. Jeśli zamiast 10 książek miesięcznie, ustalę sobie minimum 50 stron dziennie, jest dużo większa szansa, że faktycznie zmotywuję się do działania, a tym samym zapewne przekroczę postawioną poprzeczkę. Dla niektórych wystarczający będzie plan całoroczny i nie będą czuli braku determinacji. Warto jednak zacząć od drobnych kroków, bo to umożliwi rozwój i zdecydowanie zachęci to do działania.
Dodatkowo, przy drobniejszych celach, łatwiej jest poczuć, że coś osiągnęliśmy. Nie wiem, jak Wy, ale uwielbiam to uczucie, gdy uda mi się skończyć książkę. Takie małe radości, popychają mnie, bym sięgnęła po kolejny tytuł.
⇼
Macie swoje sposoby na czas z książką? Podzielcie się, co działa w Waszym przypadku! :)
Uwielbiam czytać książki , choć przyznam się że od jakiegoś czasu , nie mam na nie czasu. W ciągu roku jest to zaledwie kilka sztuk , ale myślę że po wykorzystaniu Twoich porad będzie ich znacznie więcej ❤️
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby udało Ci się przeczytać jak najwięcej książek w tym roku! :)
UsuńJa tez nie zmuszam się do czytania, jak od pierwszych stron książka mi nie idzie.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze. Szkoda marnować czas na słabe tytuły :)
UsuńBardzo fajne porady i napewno je wypróbuję bo ostatnio mam mało czasu na czytanie a bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy sprawdziły się również u Ciebie :)
UsuńKiedyś czytałam po 20,30 książek miesięcznie. Teraz cud, jak skończę 2. Niestety brak czasu, aby usiąść i czytać, a do audiobooków nie potrafię się przekonać. Zbyt łatwo się rozpraszam. Niemniej jednak wszystko zależy od książki. Jak dorwalam się do Córek Wawelu, to przeczytałam w 2 dni, bo tak mi się podobało, że nie mogłam się oderwać.
OdpowiedzUsuńO tak, brak czasu jest ogromną zmorą. Jakoś sobie trzeba z tym radzić :)
UsuńBardzo fajny wpis. Kilka z tych rad wcielam w życie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawdzą się również dla Ciebie :)
UsuńUwielbiam czytać szczególnie wieczorami. Audiobooki nie wchodzą w grę. Książka i jeszcze raz książka.
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam fizyczne książki, audiobooki częściowo mnie ratują, gdy przygotowuję się do matury :)
UsuńJa czytam w każdej wolnej chwili zazwyczaj wieczorem przed spaniem i wcześnie rano zanim wyjdę z domu. Teraz po mału przekonuję się do e-booków bo wcześniej ich nie czytałam.
OdpowiedzUsuńEbooki niestety dla mnie nie wchodzą w grę za często. Moje oczy ich nie lubią :/
UsuńDlugo przekonywalam sie do audiobookow. Zaczelam sluchac w pracy, bo mam robote przed komputerem. Faktycznie czas szybko leci. Przesluchalam wiekszosc Harrego Hole.
OdpowiedzUsuńNiestety inny jest odbior ksiazki.
Na codzien wole wersje drukowana.
Fakt, gdy mam możliwość, sięgam po fizyczną wersję. Audiobooki jednak się przydają :)
UsuńBardzo fajnie to rozpisałaś, choć ja np nie umiem czytać jadąc jakimkolwiek środkiem komunikacji :/
OdpowiedzUsuńSzkoda. Próbowałaś w takich sytuacjach audiobooków?
Usuńadiobooków jeszcze nie probowałam
UsuńSzczerze zainteresowal mnie ten wpis
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńTeż uwielbiam czytać na świeżym powietrzu i rzeczywiście zmiana otoczenia robi różnicę. :)
OdpowiedzUsuńZawsze jest wtedy przyjemniej :)
UsuńOd pół roku mam czytnik i to sprawiło, że czytam więcej, bo częściej mam go przy sobie niż cegiełkę w postaci papierowej książki. Poza tym, kiedy naprawdę chcę się skupić na czytaniu, zostawiam telefon wyciszony w innym pokoju, że by nie kusił :)
OdpowiedzUsuńKurczę, od zbyt długiego wpatrywania w ekran dostaję migren, więc na ebooki za często sobie nie pozwalam, chociaż są znacznie wygodniejsze w podróży :)
UsuńMoje zasady, jeśli chodzi o czytanie: W miarę możliwości czytam na podwórku, mam już nawet fotel w kształcie jajka, tam zawsze w lecie siadam i oddaję się lekturze. Druga zasada - nie mieć telefonu przy sobie! To największa zmora, z jaką się spotkałam. Jedno powiadomienie... czytanie przerwane. Super rady, bardzo lubię Twój blog :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOj chciałabym taki fotel dla siebie ;) Podziwiam za wytrwałość w odstawianiu telefonu, mój zawsze za mną wędruje :D Bardzo mi miło ♥
UsuńApliakcje, które odciągną mnie od Internetu na rzecz czytania to mega sprawa! Muszę sobie je zainstalować, bo faktycznie marnuję sporo czasu scrollując Instagrama czy Facebooka zamiast czytania czy spania...
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy pomogły :)
UsuńJa bym jeszcze dodał a nie Uważaj że czytanie książek jest czymś lepszym niż nieczytanie. Ziemkiewicz czyta, a umysłu mu to nie otwiera :D
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszym sposobem na to by czytać więcej jest zabierać ze sobą książkę w podróż nic mnie nie rozprasza czas ucieka mi szybciej lektura wciąga gorzej jak przegapię mój przystanek docelowy
Nie wybieram się w żadną podróż bez książki ;)
UsuńSuper rady, ja staram się czytać więcej ale mam słomiany zapał i szybko się nudzę. Zaczynam kika książek na raz i ciężko mi skończyć ale pomału, pomału :)
OdpowiedzUsuńCzy audiobooki można zaliczyć do przeczytanych książek? To by ratowało trochę sytuację u mnie. Codziennie walczę, żeby skończyć pracę wcześniej i poczytać.
OdpowiedzUsuńHm.. może powinienem czytać po południu w ramach przerwy? Tak, teraz na to wpadłem pisząc komentarz. Wybacz, że głośno myślę u Ciebie na blogu : D