Spójrz mi w oczy, Audrey | recenzja



Autor: Sophie Kinsella 
Tytuł: "Spójrz mi w oczy, Audrey"
Data publikacji: 06.10.2016
Gatunek: Literatura współczesna, młodzieżowa
Ilość stron: 320


Opis fabuły

14-letnia Audrey cierpi na zaburzenia lękowe i kliniczną depresję. Nie chodzi do szkoły, rzadko opuszcza dom i nigdy nie zdejmuje ciemnych okularów. Terapia przynosi powolne postępy, ale nabiera tempa, gdy Audrey poznaje Linusa, kolegę jej starszego brata. Za pomocą przyjacielskiego uśmiechu i zabawnych liścików Linus zaczyna ją wspierać i zachęcać do dalszej leczenia.


Czy odnalezienie prawdziwej przyjaźni może rzeczywiście zdziałać terapeutyczne cuda?


Opinia

Jak często spotykasz wierną reprezentację chorób psychicznych, szczególnie u młodych ludzi? "Spójrz mi w oczy, Audrey" pokazało brutalną stronę życia z kliniczną depresją oraz fobią społeczną. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Śledzimy codzienne życie rodziny Turnerów, których dotknęło nieszczęście i obecnie zmagają się z leczeniem Audrey. Wydawałoby się, że w tej książce nie ma żadnych szczególnie wciągających momentów ani wartkiej akcji. Jak się okazało, jest zupełnie odwrotnie.


Przypadłość młodej protagonistki jest męcząca. Pozbawia ją siły i woli walki. W tej powieści odkrywamy, jak cieszyć się z drobnych rzeczy. Świętujemy małe wielkie sukcesy i pokonujemy wyzwania wielkości gór.


"Spójrz mi w oczy, Audrey" cechuje się stosunkowo prostym językiem. Jest to utwór przystępny szczególnie dla młodszych czytelników. Z łatwością można utożsamiać się z główną bohaterką, która nie pozwala, by jej chorobę traktowano jak stygmę. Zamiast tego, jej fobia społeczna staje się dla niej próbą sił.


Jednym z moich ulubionych aspektów tej książki jest dynamika rodziny Turnerów. Poza pozytywnymi momentami, spotyka ich także wiele trudności. Nieporozumienia są codziennością lecz nie powstrzymuje ich to przed poszukiwaniem kompromisów. To szalona, głośna i jednocześnie niesamowicie zgrana paczka. Przedstawiono ich jako ludzi z wadami. Każdy z nich ma swoje słabości i gorsze momenty. Bywa, że mają odmienne opinie i kompletnie się ze sobą nie zgadzają. Bez względu na wszystkie te kłótnie, stoją oni za sobą murem.


Ogromnie mnie ucieszyło, że moje początkowe obawy były bezpodstawne. Związek Linusa z Audrey nie uleczył jej w magiczny, nieznany nikomu sposób. Nie zaczęła leczenia tylko i wyłącznie dla tego konkretnego chłopaka. Dziewczyna ciężko nad sobą pracowała, by przezwyciężyć ograniczające ją lęki. Linus okazał się jednak cudownym, wspierającym przyjacielem.


Z radością stwierdzam, że książka przekroczyła moje oczekiwania. Nie spodziewałam się wiele, a mimo wszystko czerpałam ogromną przyjemność z tej jakże trudnej powieści. Autorce udało się zawrzeć wiele pozytywnych przesłań jednocześnie obalając tabu, które otacza choroby psychiczne.


Warto pamiętać, że zarówno depresja, jak i fobia społeczna oraz wszystkie inne choroby z tego spektrum są równie dotkliwe jak i wiele innych dolegliwości. Niejednokrotnie oddziałują również na nasze ciało. 


Ocena końcowa
(9/10)

Komentarze

Popularne posty