Krwawa Róża | Recenzja



Tytuł: Krwawa Róża
Autor: Nicholas Eames
Data publikacji: 16.07.2019
Ilość stron: 546
Gatunek: Fantasy

Moje zachwyty nad pierwszą częścią "Sagi" widzieliście dość wyraźnie w zamieszczonej recenzji. Drugi tom stał się spełnieniem moich czytelniczych marzeń i z nadzieją czekałam na jego premierę. Jesteście ciekawi, jak poradził sobie sequel wobec tak wielkich oczekiwań?


Opis fabuły

Pam ma serdecznie dość swojego nudnego życia. Pracuje w karczmie, gdzie wieści o bohaterskich dokonaniach najemników roznoszą się w zawrotnym tempie. Jej rodzice byli członkami grupy najemników, więc dziewczyna wychowała się na krwawych opowieściach o chwale i walce. Jednak po śmierci Lily, matki Pam, jej ojciec zabronił jej podążania tą ścieżką. Serce młodej dziewczyny ciągnęło jednak ku przygodzie i niebezpieczeństwom Wyldu.


Gdy słynna Baśń zawitała w progi jej wioski, okazało się, że grupa poszukuje barda. Pam szkoliła się w śpiewie i graniu na lutni i podobnie jak jej matka, miała ogromny talent. Przesłuchanie przez Krwawą Różę może się okazać jedyną szansą na wyrwanie się z domu. Baśń wyrusza na tajemnicze zlecenie, ignorując nową hordę. Czy Pam uda się z nimi?




Opinia

Nie ma co ukrywać, że tęskniłam za pierwotną ekipą, z którą przeżywaliśmy perypetie podczas lektury "Królów Wyldu". Podstarzali wojownicy mieli swój niepowtarzalny urok, który ciężko zreplikować. "Krwawa Róża" obrała delikatnie inny kierunek. Zamiast powrotu do sławy, została przedstawiona droga do znalezienia uznania. Wybicia się ponad oślepiający blask słynnych rodziców i stworzenia własnego dziedzictwa. Było więc inaczej, ale niemniej ciekawie!


Motyw drogi w tej części był dużo subtelniejszy niż w poprzedniczce. Nie wiedziałam, dokąd zmierza historia, a jej zwroty zwaliły mnie z krzesła (do tej pory się nie podniosłam, bo po ukończeniu tej książki mam paskudnego kaca!). Poważnie, autorze, dlaczego? 


Nie mogło zabraknąć znakomitego, brutalnego humoru. Eames nie patyczkuje się z surowym słownictwem. Pojawiały się kreatywne wiązanki przekleństw, na które nawet ja bym nie wpadła. Co ciekawe, ten barwny język płatnych zabijaków idealnie oddaje klimat Wyldu. Nie tracą czasu na grzeczności, czy gramatykę, gdy tuż za rogiem czeka na nich nowe niebezpieczeństwo.


Główna postać zapewniła nam nową perspektywę, dorzucając do mieszaniny agresji współczucie i masę empatii. W ciągu swojej długiej podróży znacznie dojrzała, poznała smak życia wojownika i znaczenie ludzkiego życia, które okazuje się bardziej kruche, niż mogłoby się wydawać.


Podobało mi się, jak wielowarstwowi i unikatowi byli bohaterowie. Nawet krótkie linie dialogu zapewniały mnie, kto właśnie się wypowiada. Pod fasadą zaprawionych najemników, mieli zupełnie inne wnętrze. Ich niewesoła przygoda nauczyła ich skromności. Koniecznie musicie przeczytać, by zrozumieć skalę rozwoju każdej postaci.


Dostaliśmy sporo scen z bohaterami Sagi i nie mogłabym być z tego powodu bardziej szczęśliwa. Wezmę każdą scenę z Korgiem, którą zaproponujecie. Każdą! Tak, pojawiły się też sowomisie. Moje życie jest kompletne!


Czapki z głów za nowe spojrzenie na potwory czyhające w dziczy Wyldu. Cieszę się, że autor obrał właśnie tę ścieżkę, gdyż stworzył tym samym niezłą puentę. Mówiąc o potworach... miejcie oczy szeroko otwarte na smaczek ze Stranger Things! 


Upłakałam się niemiłosiernie mniej więcej w połowie lektury. Serce mi pękło i z trudem opanowałam łzy. Tylko po to, by zalać się nimi na zakończenie. Eames grał na moich emocjach lepiej niż Pam na lutnii... 


"Krwawa Róża" nie była tym, czego się spodziewałam lecz wciąż się w niej zakochałam. Trafia na listę moich ulubieńców i z całego serca liczę, że na tym nie skończą się losy Baśni.


Ocena końcowa
(10/10)

Dziękuję wydawnictwu Rebis za możliwość przeczytania książki.
Znalezione obrazy dla zapytania rebis

Komentarze

Popularne posty