"Arsene Lupin konta Herlock Sholmes" Maurice Leblanc | recenzja
Tytuł: Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes
Autor: Maruice Leblanc
Data publikacji: 31.01.2022
Gatunek: Kryminał, Thriller
Liczba stron: 296
Opis fabuły (od wydawcy)
Niezwykły pojedynek, w którym do walki stają beztroski i zuchwały nieuchwytny francuski włamywacz kontra uparty i flegmatyczny angielski detektyw, którego metody zawsze przynoszą sukces…
Ktoś kradnie mahoniowe biurko z mieszkania profesora paryskiego liceum – i przypadkiem znajdujący się w nim szczęśliwy bilet na loterię – i znika. Ktoś zabija starego barona w jego własnym domu – i znika. Ktoś kradnie błękitny diament, wcześniej należący do zamordowanego barona – i znika.
W starciu dwóch wybitnych umysłów i osobowości: złodzieja i dżentelmena zarazem z detektywem i dżentelmenem z drugiej strony nie sposób przewidzieć zwycięzcy, jednak kiedy Sholmès wypowiada Lupinowi wojnę, obie strony muszą się wznieść na wyżyny swego geniuszu.
Opinia
"Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes" to już kolejna część przygód genialnego detektywa napisanego przez Maurice Leblanca. Po przeczytaniu poprzedniego tomu, byłam pewna, że chcę kontynuować tę historię. Ten zbiór opowiadań skupia się na "walce" toczącej się między Lupinem a Sholmsem. Dwaj wyśmienici zawodowcy mają ogromne pole do popisu i z przyjemnością wykorzystują je, by wykazać się swoimi umiejętnościami. Na papierze brzmi to jak marzenie, w końcu jak można się oprzeć porządnie napisanej powieści detektywistycznej?
Zaskakująco, w porównaniu z poprzednim tomem, tym razem nie bawiłam się aż tak świetnie. Owszem, to bardzo solidna powieść, ale część fabuły wydawała się dość nieprawdopodobna i wybijało to z rytmu podczas czytania. Oczywiście, taki zapewne był zamysł, ale niekiedy bohaterowie okazywali się aż za sprytni i ten niedościgniony geniusz nie wydawał się realistyczny. Na szczęście autor potrafił dobrze to zrównoważyć i bywały momenty, w których jedna postać dawała radę odkryć plany drugiej.
Wbrew temu, czego się spodziewałam, Herlock Sholmes wcale mi się nie podobał. Nie polubiłam tej postaci, a tym bardziej jego towarzysza, który był kompletnie mdły i nijaki. Nie wiem, czemu, ale w porównaniu z Holmsem napisanym przez Doyle'a, wersja Leblanca była irytująca. Wydawał mi się on niepoważny i okropny wobec swojego przyjaciela.
Z pozytywów, to książka była dokładnie tym, czego oczekiwałam, świetną detektywistyczną odskocznią. Czytało się ją nieziemsko szybko i wciągała ona od pierwszych stronic. Dzęki wyważonej akcji, wcale nie czuć było, jak szybko mijają rozdziały. Była to wspaniała rozrywka na jeden wieczór!
Wyczyny Lupina były szalone i z przyjemnością obserwowałam, jak planował i wykonywał wszystkie swoje zamiary. Autor naprawdę tak zmyślnie to wszystko rozpisał, że sama nieraz byłam zaskoczona. Podziwiam bohatera za jego spryt i pomyślunek.
Ocena końcowa
(6/10) |
Komentarze
Prześlij komentarz