"Gwiezdny Port" - George R.R. Martin | recenzja
Tytuł: "Gwiezdny Port"
Autor: George R.R. Martin
Data publikacji: 15.02.2022
Gatunek: Sci-fi
Liczba stron: 272
Opis fabuły (od wydawcy)
Dziesięć lat temu przedstawiciele międzygwiezdnej społeczności składającej się z trzystu czternastu gatunków wylądowali na Ziemi i poprosili, byśmy stali się trzysta piętnastym członkiem ich wspólnoty. Po ciągnących się bez końca opóźnieniach Gwiezdny Port w Chicago wreszcie otwarto. Przybywają do niego obcy dyplomaci, kupcy oraz turyści. Na jego terenie podlegają oni prawom określonym przez międzygalaktyczny traktat, ale poza nim porządku pilnuje chicagowska policja.
Charlie Baker, niedawno przeniesiony do komisariatu w dzielnicy, w której znajduje się Gwiezdny Port, gorąco pragnął wykorzystać w praktyce swój entuzjazm do wszystkiego, co pozaziemskie. Nie spodziewał się jednak, że pierwszego dnia radiowóz przywiezie go do miejsca pracy zakutego w kajdanki.
Porucznik Bobbi Kelleher jest całkowicie oddana swej pracy, co często prowadzi do konfliktów z Lyhannem Nhar‑Lysem, szefem ochrony Gwiezdnego Portu i jednym z najgwałtowniejszych wojowników w całej Galaktyce.
Infiltrujący grupę nienawidzących kosmitów ekstremistów detektyw Aaron Stein nie ma nic przeciwko łączeniu pracy z przyjemnością – do chwili, gdy dowie się o planach zamachu na kontrowersyjnego emisariusza handlowego przy użyciu skradzionych z Gwiezdnego Portu blasterów.
Wszyscy oni muszą powstrzymać szaleńców, zanim wysadzą w powietrze cały Wszechświat…
Opinia
Czy świat stworzony przez George'a R.R. Martina jest w stanie pomieścić się w powieści graficznej? Krótka odpowiedź - niezbyt. Większość z nas kojarzy autora ze sławną Sagą Pieśni Lodu i Ognia, czyli wielotomową, epicką fantasy. W tym wypadku mamy skok w zupełnie inną stronę i nie jest on wcale negatywny. Przez czytaniem przypuszczałam, że będzie to barwne uniwersum pełne detali. Dokładnie takie się okazało, ale problemem dla mnie jest to, że po prostu brakowało mi stron lub rozwinięcia fabuły.
Akcja jest oczywiście jak najbardziej wartka i wiele się dzieje w alternatywnym Chicago. Ciężko jednak pomieścić wachlarz inteligentnych gatunków i różnych galaktyk w mniej niż trzystu stronach komiksu. Wydaje mi się, że ciekawiej przeczytało by się tę historię jako klasyczną książkę.
Mimo wszystko, to właśnie szata graficzna robi tutaj robotę. Rysunki są po prostu przepiękne i tak przyjemne kolorystycznie, że idealnie pasują do narracji. Grafik wykonał świetną pracę, szczególnie przyciągające uwagę są przeróżne gatunki kosmitów, gdzie tylko wyobraźnia twórcy stanowiła limit.
Bohaterowie, choć zarysowani jako bardzo intrygujący, okazali się dość dwuwymiarowi. Brakło mi historii, by faktycznie się z nimi zapoznać, a co najważniejsze, zacząć się przejmować ich losami.
Ponadto, zakończenie wydawało się lekko antyklimatyczne. Fabułę rozbudowywano przez całą powieść, a punkt kulminacyjny i samo rozwiązanie wątków było bardzo nagłe i czegoś mi w nim brakowało. Można by powiedzieć, że było niepełne. Daje to jednak szansę na kolejne tomy. W takim przypadku nie jest to duża wada, a jedynie wstęp do oczekiwania na kontynuację.
Podsumowując, najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu zdublowanie wielkości powieści graficznej
Nawet, jeśli mam pewne zarzuty co do formy, to było to jednak dokładnie to, czego potrzebowałam. Jeśli pojawi się kontynuacja serii, to z czystą przyjemnością po nią sięgnę, bo to dobra rozrywka na jeden wieczór. :)
Ocena końcowa
(6/10) |
Komentarze
Prześlij komentarz