"Księga Żywych Sekretów" Madeleine Roux | recenzja patronacka
Tytuł: "Księga Żywych Sekretów"
Autor: Madeleine Roux
Data publikacji: 23.03.2022
Gatunek: Fantasy
Liczba stron: 416
Opis fabuły (od wydawcy)
Adelle i Connie od zawsze łączyło zamiłowanie do gotyckiej powieści pod tytułem Moira. Kiedy tajemniczy nieznajomy kusi je możliwością wejścia do uniwersum księgi, co prawda nie bardzo w to wierzą… ale niespodziewanie odnajdują się w świecie powieści, pośród realnych postaci, którymi od lat się fascynowały.
Tyle że tam wszystko przedstawia się zupełnie inaczej: hucznym balom i ckliwym romansom towarzyszy niewypowiedziana groza. Dziewczyny uświadamiają sobie, że coś niezmiernie mrocznego czai się za ich wyprawą do świata fikcji. Aby wydostać się z tego koszmaru i ocalić życie, będą musiały napisać swoją historię na nowo.
Opinia
Czy istnieje książka lepsza niż taka, która opowiada o książkach? W moim mniemaniu nie! Uwielbiam lektury, które przypominają mi za co kocham czytanie - "Księga Żywych Sekretów" jest jedną z nich. Pokazuje ona, jaki wpływ mają powieści na nasze życie. Uczy także, że czasem najpiękniejsze marzenie może okazać się koszmarne w skutkach.
Pomysł na fabułę jest po prostu genialny. Zapewne wiele książkoholików, jeśli mieliby taką okazję, z chęcią przeniosłoby się do świata przedstawionego na stronicach. Mając wiele książkowych miłości, sama chętnie zwiedziłabym różne światy i bliżej zapoznała się z postaciami. Charakteru dodał powieści zwrot akcji, w którym okazało się, że ulubiona lektura bohaterek jest pełna brutalności.
Przez cały czas trwania historii byłam zaangażowana w losy postaci. Naprawdę ciekawie oglądało się dziewczyny, które przemierzały wciąż zmieniający się świat. Odkrywaliśmy tajemnice na bieżąco, wraz z bohaterkami. Dzięki temu nic nie było całkowicie zagwarantowane i autorka tym samym długo trzymała nas w niepewności.
Narracja z perspektywy Adelle różni się od narracji Connie, dlatego bez najmniejszego problemu da się rozpoznać, którą z dziewczyn w danym momencie śledzimy. Również relacja między głównymi bohaterkami była dobrze zarysowana i ciekawa.
Ponadto, autorka zagłębiła się podział, który dotykał mieszkańców Bostonu w alternatywnej rzeczywistości. Społeczeństwo było różniło się ze względu na klasy i przepaść między arystokracją, a mniej zamożnymi była zatrważająca. Zacierało to tę wątpliwą granicę, która informowałaby nas, kto tak naprawdę jest tu złoczyńcą, a kto bohaterem.
Piąteczka należy się również za reprezentację. Connie, która dopiero uczyła się tego, że może zakochać się w dziewczynie, nie miała łatwo. Zmagała się ze swoją tożsamością i drogą do samoakceptacji. Często bywa, że w takich sytuacjach bywa ciężko zaaklimatyzować się z nową rzeczywistością, która od teraz uwzględnia zainteresowanie tą samą płcią.
Zakończenie jest niczym wisienka na torcie i kompletnie wyrwało mnie z butów, tym samym przypieczętowało moją miłość do tej lektury.
Ocena końcowa
![]() |
(10/10) |
Komentarze
Prześlij komentarz